Tina i Krzysztof – sesja narzeczeńska, ślub i kameralne wesele

Sesja narzeczeńska w Parku Oliwskim w Gdańsku

Czy Park Oliwski to dobre miejsce na sesję ślubną lub narzeczeńską? Robiłem już wiele różnych sesji w Parku Oliwskim, i chociaż miejsce jest piękne, to popołudniami, szczególnie w ładny dzień, są tam straszne tłumy, (nie mówiąc o przynajmniej kilku parach młodych i fotografach 😉 ), więc czasami bywa naprawdę trudno o zdjęcia bez zbędnych osób w kadrze. Dlatego kiedy Tina i Krzysiek zaproponowali Park Oliwski na miejsce swojej sesji narzeczeńskiej, odpowiedziałem „ok, ale spotykamy się o 6 rano” 🙂 I muszę przyznać, że naprawdę warto było się poświęcić. Mieliśmy calutki Park Oliwski tylko dla siebie 🙂

Ślub i Wesele – Karczma Pod Złotą Rybką

Kiedy sprawdziłem w umowie miejsce wesela, stwierdziłem, że ani nazwa miejscowości, ani restauracji kompletnie nic mi nie mówią. Wiedziałem tylko, że to daleko, bo ponad 200 km od Gdańska. Jak zwykle wyjechałem dużo za wcześnie, więc na miejscu miałem sporo czasu, żeby się rozejrzeć. Obszedłem najpierw jedną salę, potem drugą, i… Czy ja tu już nie byłem? No pewnie, Kasia i Mikołaj, równe 5 lat temu! Ech, zdecydowanie za szybko to zleciało. Od tego czasu z Kasią i Mikołajem zdążyliśmy już zrobić dwie sesje ciążowe, sesję noworodkową, urodzinową, a lada dzień zrobimy kolejną noworodkową 😉

Na przygotowania mieliśmy do dyspozycji tylko jeden malutki pokoik z niewielkim oknem, ale przy takich „modelach” jak Tina i Krzysiek naprawdę nie potrzeba więcej do szczęścia ;). Wszystko szło świetnie, pogoda była idealna, aż do momentu, kiedy mieliśmy wyjechać do kościoła, do którego mieliśmy kilka minut drogi. Dosłownie znikąd pojawiła się ogromna, ciemna chmura i zaraz po wyruszeniu spotkał nas… Nie, to nie był deszcz. To była ściana wody. Ulewa była tak nagła i gwałtowna, że przez chwilę nie dało się jechać szybciej, niż 20 km/h. Na szczęście nawałnica skończyła się równie szybko, jak się zaczęła, bo kiedy przyjechaliśmy pod kościół, znów świeciło słońce. Ktoś chyba ma niezłe wtyki gdzieś tam na górze 😉

Potem już wszystko odbyło się bez niespodzianek: uroczysty ślub, huk tub z płatkami na wyjście, zbiorowe zdjęcie, życzenia i powrót na salę. Salę bardzo klimatyczną i pięknie udekorowaną, ale trudną do oświetlenia. W takich przypadkach najlepiej wziąć statywy, rozstawić zdalnie wyzwalane lampy i gotowe. A co jeżeli nie ma gdzie postawić statywów tak, żeby lampy oświetliły parkiet, a jednocześnie nie były narażone na przewrócenie przez gości? No to wtedy biorę klipsy, mocowania i przyczepiam lampy gdzie się da – kinkiet, parapet, cokolwiek. A co jeżeli zupełnie nie ma gdzie przyczepić lampy? No to wtedy… łażę po sali z krzesłem, upycham lampy w różne dziwne miejsca (modląc się, żeby nie spadły nikomu na głowę 😉 ), po czym wychodzę na środek parkietu i robię sobie kilka selfie obracając się w różne strony, a goście patrzą na mnie jak na wariata 😉

Wesele Tiny i Krzyśka było jednym z bardziej kameralnych, jakie miałem okazję fotografować w ubiegłym roku. Gości było chyba jeszcze mniej, niż u Patrycji i Szymona, ale to absolutnie nie znaczy, że było nudno 😉 Co na pewno dało się odczuć przez cały czas trwania wesela, to atmosfera całkowitego luzu, każdy się bawił tak, jak chciał, a DJ nie wyciągał gości na siłę na parkiet.

Zdjęcia z sesji narzeczeńskiej:

 

Zdjęcia ze ślubu i wesela: