Patrycja i Szymon – kameralne wesele w Jagatówce

Patrycja i Szymon nie organizowali dużego wesela. Ot, mała impreza dla najbliższej rodziny, ale na szczęście z wszystkimi „obowiązkowymi” weselnymi atrakcjami, także pomimo naprawdę małej liczby gości, nie mogę powiedzieć, żebym nie miał co robić. Szczególnie, że wesele odbywało się w klimatycznej i bardzo ładnie położonej, ale szalenie trudnej do oświetlenia sali – Jagatówce.

Ale co dla mnie osobiście najważniejsze, i co właściwie nigdy wcześniej mnie nie spotkało, wydarzyło się w kościele. Każdy ślubny fotograf czy kamerzysta z dłuższym stażem mógłby pewnie godzinami opowiadać o swoich „przygodach” z księżmi spotkanymi podczas pracy. Często są to niestety wspomnienia niezbyt przyjemne, czasem zwyczajnie zabawne. Mnie tym razem spotkało coś bardzo miłego. Ksiądz w tym niedużym pruszczańskim kościele od samego przywitania był bardzo sympatyczny, Patrycja i Szymon byli lekko zestresowani, ale jego uśmiech i podejście do nas wszystkich zebranych w zakrystii tuż przed ceremonią od razu rozluźniły atmosferę. A na sam koniec, kiedy Patrycja i Szymon byli już żoną i mężem, ksiądz… pochwalił fotografa! Pierwszy raz mnie to spotkało, żeby ksiądz, oficjalnie i do mikrofonu, pochwalił mnie, mówiąc o mojej dyskrecji i kulturze w czasie fotografowania ślubu. No dobra, może Wam się wydawać, że to nic wielkiego, więc powiem Wam, dlaczego dla mnie to takie ważne.

Po pierwsze: fotografuję śluby nie od wczoraj, odwiedziłem już setki kościołów i spotkałem setki księży, i chociaż wielu z nich było pozytywnie nastawionych do mojej obecności w czasie ceremonii, to jednak ciężko jest nie odnieść wrażenia, że dla większości my, fotografowie, jesteśmy „złem koniecznym”. Nie mówiąc już o tych, na szczęście wyjątkach, którzy… ech, szkoda gadać, może na starość napiszę książkę o dziwnych pomysłach niektórych kapłanów 😉 I właśnie dlatego taka reakcja księdza na obecność fotografa cieszy podwójnie.

Po drugie: kiedy fotografuję ślub w kościele, najważniejsze są dla mnie dwie rzeczy. Pierwsza: zrobić jak najlepsze zdjęcia, pomimo często niesprzyjających warunków. Druga, tylko trochę mniej ważna: nie przeszkadzać, nie rozpraszać, nie zakłócać przebiegu ceremonii, nie zwracać na siebie uwagi. Dlatego tak bardzo ucieszyło mnie, że ktoś to zauważył i docenił 😉

Zapraszam do oglądania zdjęć: